Wczoraj przyszły moje wyniki testu na COVID-19. Na szczęście są negatywne, a ja mam zwykłą, jesienną grypę.Jednak ta sytuacja, skłoniła mnie do kilku przemyśleń.
Po pierwsze uważam, że nasz rząd robi niewiele. Gdy to NFZ organizował punkt - namiot - w którym pobiera się materiał do testów, zaproponowałby w takich małych powiatowych szpitalach jak ten w Myślenicach, punkt pracował 2 godziny. Na więcej podobno nie ma pieniędzy.
Może byłyby, gdyby ktoś nie przywiózł bubli NAJWIĘKSZYM SAMOLOTEM ŚWIATA albo nie kupił respiratorów widmo od handlarza bronią? Co więcej, to tylko namiot, bez żadnego zaplecza sanitarnego czy nawet poczekalni.
Dopiero interwencja Starosty Myślenickiego doprowadziła do tego, że punkt w Myślenicach pracuje 4 godziny, postawiono dodatkowy namiot jako poczekalnię i chociaż Toi Toi, z którego mogą skorzystać oczekujący. Oczywiście wszystko z pieniędzy samorządu.
I tu pierwszy wniosek:
Państwo po raz kolejny, w sytuacji kryzysu obarcza, zrzuca odpowiedzialność na inne podmioty. W tym przypadku spisał się samorząd powiatowy.
Państwo po raz kolejny, w sytuacji kryzysu obarcza, zrzuca odpowiedzialność na inne podmioty. W tym przypadku spisał się samorząd powiatowy.
Kolejna sprawa to to co nas czeka.
Ja sam miałem kontakt z osobami chorymi. Gdy zaczęły się ból głowy, słabość, światłowstręt, nudności, bóle mięśni i stawów oraz gorączka, myślałem tylko o tym, że to COVID-19. Szybko zamknąłem się w piwnicy (dosłownie), gdzie na szczęście mam warunki do mieszkania i przez kilka dni do testów i uzyskania wyników, nie widziałem się ani ze swoim synem, żoną, ani innymi domownikami, by ich w razie czego nie zarazić.
Ja sam miałem kontakt z osobami chorymi. Gdy zaczęły się ból głowy, słabość, światłowstręt, nudności, bóle mięśni i stawów oraz gorączka, myślałem tylko o tym, że to COVID-19. Szybko zamknąłem się w piwnicy (dosłownie), gdzie na szczęście mam warunki do mieszkania i przez kilka dni do testów i uzyskania wyników, nie widziałem się ani ze swoim synem, żoną, ani innymi domownikami, by ich w razie czego nie zarazić.
Takich osób, które przechodzą jesienne przeziębienie albo grypę na pewno jest wiele i też obawiają się koronawirusa. Robimy testy i konsultujemy się z lekarzami, obciążając system zdrowia, który przez złe przygotowanie rządu już ledwo zipie. A to dopiero początek! Co nas czeka, gdy w listopadzie ze zdwojoną sił uderzy zarówno COVID-19 jak i zwykła, ale też dla wielu niebezpieczna grypa?
Dlatego opowieści, że to tylko katarek włóżcie, proszę między bajki. COVID-19 zabija.
Tak samo jak zabić mogą powikłania po grypie.
Państwo nie jest gotowe na tę pandemię, więc tylko wzajemna troska o siebie i o samych siebie może nam pomóc. Nawet jeśli nie wierzysz w wirusa to, co szkodzi Ci nosić maseczkę?
A co jeśli Twój CHŁOPSKI ROZUM nie ma racji i w ten sposób narażasz kogoś na śmierć?
To tylko maseczka, a nie kajdanki!
To tylko przetarcie dłoni płynem dezynfekującym!
Wiem, że to zabrzmi trywialnie, ale jak nie musicie, to nie wychodźcie z domu.
Ja mam zwolnienie do środy, a mając na uwadze to, że jestem osłabiony, zamierzam z niego korzystać.
Nie jesteśmy nieśmiertelni, więc szanujmy życie, które mamy.
